niedziela, 30 października 2016

"Playlist for the dead" Michelle Falkoff | RECENZJA

Tytuł: "Playlist for the dead"
Autor: Michelle Falkoff
Gatunek: literatura młodzieżowa
Wydawnictwo: Feeria Young
Cena detaliczna: 32,90zł
Liczba stron: 272
Kupione

 "Przychodzisz rano do kumpla i okazuje się, że nie żyje. Coś się stało po wczorajszej imprezie. Zostawił tylko playlistę z dołączoną kartką: "Dla Sama – posłuchaj, a zrozumiesz".

Jak po tym szoku poskładać historię swego przyjaciela? Jak z kolejnych piosenek i własnych wspomnień dojść do prawdy o tym, co się działo w jego życiu? I w twoim własnym życiu – bo okazuje się, że nic nie wydarza się przypadkiem. Nic nie jest obok ciebie. Odtwarzając jego historię, zmieniasz też swoją – bo w twoim życiu pojawia się pewna zagadkowa dziewczyna.


źródło opisu: Wydawnictwo Feeria Young, 2015


Dzisiaj opowiem Wam nieco o książce, którą przeczytałam na początku tego miesiąca.
Historia opowiada o nastoletnim Samie, który odnajduje swojego przyjaciela w jego pokoju. Hayden, bo tak miał na imię owy przyjaciel, nie żyje - popełnił samobójstwo. (Nie, to nie spojler - to już wynika z opisu z tyłu książki). Tu się zaczęły moje mieszane uczucia co do tej książki. Czy na pewno chciałam czytać powtarzalny schemat śmierci przyjaciela i dalszych rozważań życiowych głównego bohatera? Dałam tej książce szansę, ale do tej pory, już około trzy tygodnie po jej przeczytaniu, mam mieszane uczucia. Czytając tę książkę miałam wrażenie, że główny bohater nie czuje nic oprócz zmęczenia albo zdenerwowania, zupełnie jakby śmierć jego przyjaciela była czymś, nad czym się nie płacze. Rozumiem, że każdy przeżywa takie rzeczy w różny sposób, ale w powieści zostało to jakby spłaszczone.

Powód samobójstwa Haydena, według mnie, był bardzo błahy. Zachował się trochę jak przewrażliwiony chłopczyk, który obraził się na cały świat i postanowił zamknąć się na zawsze w swoim pokoju. Tylko przyjaciel głównego bohatera postanowił dodatkowo odebrać sobie życie. O dziwo, nie jest to tylko moja opinia - podziela ją wielu czytelników w swoich opiniach, a także mogę takie zdanie wynieść z rozmów z osobami, które czytały tę powieść.

Cała historia skupia się wokół muzyki, o której jeszcze zaraz napiszę, ale też ważnym wątkiem jest tu internet i wszelkie związki przez niego zawierane. Z książki można wyraźnie wynieść pouczenie, że zawsze należy być czujnym, bo nigdy tak naprawdę nie wiemy, kto siedzi po drugiej stronie komputera.
(Zabrzmiało to trochę jak taka regułka, która dają nauczyciel na informatyce w szkole podstawowej. Plus tutaj zabrzmiałam trochę jak hipokrytka, bo sama od roku mam internetową przyjaciółkę, ale to troszkę co innego, bo wiem, ona to ona. Mam nadzieję, że wiecie, o co chodzi.)

No właśnie, muzyka. Przed rozpoczęciem każdego rozdziału jest podany tytuł piosenki, teoretycznie pasujący do rozdziału. W sumie rzeczywiście, bo na przykład przy "Smells like teen spirit" Nirvany był rozdział, gdzie odbywała się impreza nastolatków. (No shit, Sherlock, przyjdzie tam babcia z balkonikiem i będzie naparzać dancehall.) Czy słuchałam zawsze wszystkich piosenek? Raczej nie, bo nie zawsze miałam taką możliwość (szkoła nie pozwala mi na jednoczesne czytanie książki i słuchanie muzyki), ale kiedy mogłam, starałam się tych piosenek słuchać i jakoś wczuwać. 

Właściwie nie mogę napisać dużo o fabule, bo mam wrażenie, że wszystko co napiszę, to będzie jeden wielki spojler. Wszystko w tej książce dzieje się dosyć szybko, ale to jest duży plus - nie ma tu zbędnego przedłużania, które czasem można zauważyć w książkach pisanych na siłę.

Fabuła: 6/10
Bohaterowie: 6/10
Styl pisania: 8/10
Ogólnie: 7/10

Kupując tę książkę myślałam, że będzie podobna do "Trzynastu powodów" Jaya Ashera, gdzie przyjaciel głównego bohatera popełnił samobójstwo i dał tamtemu pudełko z trzynastoma kasetami, po których miał poznać powód śmierci. W "Playlist for the dead" możemy jedynie się domyślać fabuły po tytułach piosenek, ale - jak powszechnie wiadomo - wiersze lub piosenki można interpretować na różne sposoby.

Mam nadzieję, że nie przeszkadzały Wam jakieś moje dziwne przemyślenia czy skróty myślowe umieszczone w nawiasach.
W środę chcę dodać moje bardzo biedne podsumowanie października. Aż mi wstyd.
Paulina♥

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz